Terapia sensoryczna – na czym polega i jak ocenić, czy daje pożądane efekty?

 

Wszystkie badania wskazują na to, że dziecko jest w pełni zdrowe. Nie ma podstaw do wdrażania leczenia farmakologicznego. Pomimo tego rodzice obserwują u malucha nieprawidłową reakcję na bodźce, opóźniony rozwój mowy, zaburzenia ruchowe lub trudności z koncentracją. To znak, że warto rozważyć terapię sensoryczną. Czym ona jest i w jaki sposób może pomóc dziecku?

Jak wygląda terapia sensoryczna?

Celem terapii sensorycznej jest dostarczenie dziecku doznań sensorycznych pod okiem specjalisty. Rodzaj i intensywność zajęć każdorazowo jest dobierany do potrzeb malucha. Dzięki temu mały pacjent uczy się, jak prawidłowo interpretować i reagować na bodźce zewnętrzne, co w konsekwencji prowadzi do wypracowania pożądanych zachowań. Dzięki temu dziecko może prawidłowo się rozwijać, a rodzice z dumą patrzeć na dorastającą pociechę.
Podczas terapii sensorycznej dziecko wykonuje ćwiczenia pod nadzorem specjalisty. Zajęcia odbywają się w sali z odpowiednim wyposażeniem. Ten rodzaj terapii staje się coraz bardziej popularny, dzięki czemu pomieszczenia sensoryczne można znaleźć nawet w mniejszych miastach takich jak Żyrardów, Grodzisk Mazowiecki czy Milanówek. W dobrze wyposażonych salach znajdują się materace, drabinki, piłki, półkule, trampolina, piankowe kształty, chusty animacyjne, dyski, tutele itp. Pomieszczenie jest kolorowe, dzięki czemu łatwiej zachęcić dziecko do wykonywania ćwiczeń.

Jak długo trwa terapia sensoryczna?

To, ile trwa terapia sensoryczna, zależy od indywidualnych predyspozycji dziecka oraz zaangażowania rodziców. Średni czas wynosi od roku do 2 lat. Znacznie ma przede wszystkim:
– rodzaj i zaawansowanie zaburzeń u dziecka, które należy wyeliminować;
– częstotliwość spotkań z terapeutą; zazwyczaj specjalista ćwiczy z maluchem 1-2 razy w tygodniu;
– zaangażowanie rodziców, czyli to, czy wykonują ćwiczenia z dzieckiem w domu.

Sesje terapii sensorycznej trwają od 30 do 60 minut. Długość ćwiczeń jest zależna od potrzeb dziecka. Część maluchów przestanie się angażować już po półgodzinnej sesji, inne nadal nie będą chciały opuszczać sali. Ponadto specjalista w taki sposób prowadzi zajęcia, aby dziecko odbierało je jako zabawę. Maluch z radością i zaangażowaniem wykonuje więc kolejne zdania, dzięki czemu na pierwsze efekty zazwyczaj nie trzeba długo czekać.

Terapia sensoryczna a efekty

To nie oznacza jednak, że rodzic od razu zobaczy efekty terapii sensorycznej. Część opiekunów oczekuje diametralnych zmian już po pierwszych sesjach. Nie jest to jednak możliwe. Na początku zajęcia służą przede wszystkim zbudowaniu więzi pomiędzy terapeutą a maluchem. I to właśnie na ten aspekt rodzic powinien zwrócić szczególną uwagę. Jeśli pomimo najszczerszych chęci specjalista nie będzie w stanie zachęcić dziecka do wykonywania ćwiczeń, warto poszukać innego terapeuty.
Oceny efektów dokonuje specjalista na podstawie ponownej diagnozy. Powinna się jednak ona odbyć najwcześniej po kilku miesiącach zajęć. To pozwoli porównać wyniki do tych początkowych i zmodyfikować ćwiczenia, jeśli będzie to konieczne. Niemniej jednak rodzice również powinni bacznie obserwować swoją pociechę. W przypadku niepokojących zachowań dziecka należy niezwłocznie zgłosić ten fakt terapeucie prowadzącemu sesję.

Jakich efektów może spodziewać się rodzic po terapii sensorycznej? Oczywiście to zależy od dziecka. Zazwyczaj jednak maluch:
– szybciej i łatwiej rozwija się ruchowo;
– zaczyna lepiej komunikować się z otoczeniem;
– jest w stanie na dłużej skoncentrować się na jednym zadaniu;
– potrafi poprawnie reagować na bodźce zewnętrze;
– rzadziej wykazuje agresywne zachowania, nie płacze i nie krzyczy.

Jeśli po kilku wizytach zaczynasz dostrzegać powyższe oznaki, to sygnał, że terapia przynosi pierwsze efekty. Pod żadnym pozorem nie wolno jej jednak przerywać! Tylko przemyślane i powiązane ze sobą sesje są w stanie rzeczywiście pozytywnie wpłynąć na rozwój dziecka. Terapia sensoryczna może przynieść wspaniałe efekty. Aby jednak tak się stało, musi od A do Z odbyć się pod okiem specjalisty.